Pierwszego buziaka dostałem chyba w przedszkolu albo 1 klasie podstawówki w drodze autokarem na jakieś przedstawienie/teatrzyk

Fejm w chuj, bo każdy w tej dziewczynie się podkochiwał. Później w podstawówce miałem niby dziewczynę. Liściki na lekcji itd. Czasy gimbazy znów były chujowe. Byłem psem na baby, hormony buzowały, a tu nic. Dopiero później się dowiedziałem, że pewna dziewczyna przez cały okres się we mnie podkochiwała. Wkurwiłem się. Gdy poszedłem do technikum, zaraz jakoś później poznałem Ankę. Leciała na moje zainteresowanie militariami, bo miała brata w jednostce w Dęblinie. Jeździłem do niej praktycznie codziennie i to rowerem (jakieś 10km). Ruchałem jak wściekły. Chodziliśmy z nią na długie spacery po mieście, do parku, do lasu, wspólne zakupy, zabierałem ją na zloty i każdy wolny czas po zajęciach przeznaczałem dla niej. Mogliśmy rozmawiać godzinami o bugwie czym

Kupowałem jej Desperadosy (miała wtedy 16 lat) i gumy Orbit For Kids bo lubiła. Byłem zakochany po uszy, a ona się bawiła, zaczęła mnie olewać. Znalazła sobie frajera, tlenionego blondyna. Wtedy z nią zerwałem, po krótkim dochodzeniu a'la Rutkowski. Chciałem mu nawet wpierdolić, czekałem po lekcjach pod jego szkołą. O kurwa jaka historia

W końcu z nim normalnie pogadałem i nawet na piwo poszliśmy, obrobić jej dupę. Anka najnormalniej rżnęła się jak leci. Zaraz później chciała do mnie wrócić, jednak olałem ją ciepłym moczem. Poznałem Martę na pewnym koncercie, gdzie byłem w obsłudze. Jednak to było za szybko, jeździłem do niej wyłącznie ze względu zapełnienia pustki w środku. Po jakimś czasie powiedziała, że nie możemy być razem, bo nie ma czasu na miłość itd. Co za pierdolenie? No ale chuj, niech będzie. Potem długo nic. Stuknęła mi 8nastka i wyjechałem do Wawy. Tam dowiedziałem się, że Anka urodziła dzieciaka (beka, bo wpadła, wiadomo) i jakoś kilka miesięcy później kontakt za pośrednictwem FB do nas wrócił. Mówiła że głupia była w chuj, żałuje za wszystko. Ewidentnie chciała znów do mnie wrócić (ta, bo ojciec dziecka bugwie gdzie)W międzyczasie poznałem Lilkę w moim wieku u kumpla na domówce. Pracowała, studiowała, w sumie w porządku była. Przychodziła do mnie, oglądaliśmy filmy, robiliśmy razem obiady itd. Ale była pierdoloną dziewicą i nawet spała obok mnie w ubraniu, hahahahah. Zaraz potem sobie ją odpuściłem, bo zaczęła wpierdalać mi się za bardzo w życie. Szkoda, bo dużo w tym było namowy kumpla który ją znał od urodzenia. Gdybym go olał może bym był z nią do tej pory, moje życie całkiem inaczej by się potoczyło (lepiej).
Po Lilce wygrzebałem wiadomość w folderze "inne" od... Marty.
Też żałowała rozstania, rozpisała się bardziej ode mnie. Również ewidentnie chciała wrócić, bo zmądrzała

Później wyprowadziłem się od współlokatorów, wynająłem mieszkanie. Męskie spotkania przy kartach i piwie robiliśmy co drugi dzień. Wyrzucili mnie z roboty razem z 2 osobami. Zrobiliśmy małe spotkanie u mnie i kumpel zaprosił koleżanki. Tam właśnie przypałętała się Paula. No i tak z Paulą byłem do czerwca tego roku. Historię z nią raczej znacie.
Zadawajcie pytania, wolę tak odpowiadać

Pozdrawiam, uhhh.