
A propos dziewczyn, strasznie przejebana z nimi sprawa. Bo jednak wkurwiają, męczą i potrafią napsuć krwi i serca, ale i tak zawsze się jakaś znajdzie. Każdemu nigdy nie wyszło, albo nie wyjdzie, a jeśli wyjdzie to na chwilę i znów wszyscy skończymy wszyscy w czterech ścianach słuchając smutnych piosenek ( pozdro Dranz, Finczy, Ricz) albo ambientów (pozdro Buren). Ale nie ma tego złego, człowiek z czasem zapomina, znajdzie sobie jakieś zajęcie (Ja np lubiem czasem się posportować, pograć w giery, wyjść i się napić, czasem do trupa, bo tak można i fajnie jest, czo) a najlepszym według mnie sposobem na zapomnienie o kimś jest po prostu zmiana miejsca zerwanie wszystkich kontaktów i porzucenie wszystkiego co nam o danej osobie przypominało. Ludzki mózg niestety tak jest skonstruowany, a raczej podświadomość że nie odróżnia przeszłości od teraźniejszości i wszystko to co pamięta traktuje jako tu i teraz, dlatego właśnie tak jak Finczy, ludzie dużo wspominają, wyobrażają sobie nierealne sytuacji które nigdy się nie wydarzą, tak samo jest z muzyką która nam się z kojarzy, wystarczą dwie nutki i wszystko wraca. Dlatego sam czasem mam niechęć do słuchania danych kawałków, bo wiem, że potem może być nostalgia. Także bugwiaki, nie ma co się martwić, jesteśmy młodzi wilcy i damy radę. Po prostu trzeba chcieć. Sam jestem w związku (co za ironia czo, pozdrawiam Perkoza i Dranza

I wstawiam nutkę na ten ponury ranek: